Brain
Expert Pharmacologist
- Joined
- Jul 6, 2021
- Messages
- 240
- Reaction score
- 270
- Points
- 63
W jaki sposób roślina psychodeliczna pomaga Gabończykom utrzymywać kontakt z przodkami i co sprawiło, że zainteresowali się nią biali ludzie?
Neema Paul Tombi jest szefem Gabońskiego Stowarzyszenia Medycyny Tradycyjnej, kapłanem afrykańskiego psychodelicznego kultu Bwiti, synem króla ludu Membe i z zawodu elektrykiem. Zespół redakcyjny BBgate udał się do ojczyzny afrykańskiego szamana, aby z nim porozmawiać.
- Powiedzmy naszym czytelnikom, czym jest bwiti. Wiele osób wie, że jest to kult oparty na wykorzystaniu świętej rośliny, iboga. W niektórych krajach alkaloid tej rośliny (ibogaina) jest zakazany. Jednak naukowcy od dawna aktywnie interesują się jego właściwościami, a niektórzy narkomani, na przykład w Stanach Zjednoczonych, popierają jego stosowanie w celu złagodzenia ciężkich form uzależnienia od narkotyków. Opowiedz nam o iboga od wewnątrz systemu, w którym pełni wiele różnych funkcji.
- Bwiti to starożytna tradycja. Tak, iboga ma dla nas ogromne znaczenie. Wierzymy, że jest to święta roślina, żywa istota, która może wyleczyć ogromną liczbę chorób, w tym te, które są obecnie oficjalnie uważane za nieuleczalne. Ale jestem sceptycznie nastawiony do izolacji ibogainy z ibogi, do faktu, że niektórzy ludzie używają tej substancji bez reszty rośliny, bez kontekstu. Wynika toz niezrozumienia, że iboga jest ważna w całości.
Neema Paul Tombi jest szefem Gabońskiego Stowarzyszenia Medycyny Tradycyjnej, kapłanem afrykańskiego psychodelicznego kultu Bwiti, synem króla ludu Membe i z zawodu elektrykiem. Zespół redakcyjny BBgate udał się do ojczyzny afrykańskiego szamana, aby z nim porozmawiać.
- Powiedzmy naszym czytelnikom, czym jest bwiti. Wiele osób wie, że jest to kult oparty na wykorzystaniu świętej rośliny, iboga. W niektórych krajach alkaloid tej rośliny (ibogaina) jest zakazany. Jednak naukowcy od dawna aktywnie interesują się jego właściwościami, a niektórzy narkomani, na przykład w Stanach Zjednoczonych, popierają jego stosowanie w celu złagodzenia ciężkich form uzależnienia od narkotyków. Opowiedz nam o iboga od wewnątrz systemu, w którym pełni wiele różnych funkcji.
- Bwiti to starożytna tradycja. Tak, iboga ma dla nas ogromne znaczenie. Wierzymy, że jest to święta roślina, żywa istota, która może wyleczyć ogromną liczbę chorób, w tym te, które są obecnie oficjalnie uważane za nieuleczalne. Ale jestem sceptycznie nastawiony do izolacji ibogainy z ibogi, do faktu, że niektórzy ludzie używają tej substancji bez reszty rośliny, bez kontekstu. Wynika toz niezrozumienia, że iboga jest ważna w całości.
W Gabonie roślina ta jest używana po trochu do leczenia i w znacznych ilościach do inicjacji w bwiti. Podczas inicjacji człowiek przekracza pewną granicę w sobie, przekracza granicę światów. Iboga ma taką właściwość - zmusza człowieka do zmierzenia się ze swoimi pytaniami, do przemyślenia ich. Odwiedzają go wizje, przychodzą do niego duchy, ale tutaj wszystko jest całkowicie indywidualne i różni ludzie widzą różne rzeczy.
Po przejściu inicjacji człowiek staje się baanzi, wyznawcą bwiti. W ten sposób wchodzi w tę tradycję, a przed nim mogą czekać inne inicjacje, ponieważ iboga sprawia, że człowiek rozumie swój cel w życiu i otwiera swoje wrodzone zdolności.
- Iboga jest znana jako roślina kardiotoksyczna i spożywanie jej w dużych ilościach jest niebezpieczne. Wjaki sposób ministrowie bwiti regulują ilość ibogi, którą podają danej osobie?
- Nie uważamy ibogi za trującą roślinę. Patrzymy jednak na wagę i zdrowie danej osoby, zanim zgodzimy się na rytuał. Osoby ze słabym sercem nie powinny go przechodzić. Ponadto podajemy osobie dawkę po dawce i obserwujemy jej reakcję.
- Ważną częścią tradycyjnej kultury gabońskiej jest czczenie duchów zmarłych.Bardzo często podczas inicjacji ludzie widzą swoich zmarłych przodków.Co śmierć oznacza dla Bwiti?
- Żyjemy ze śmiercią razem, każdego dnia. Zawsze komunikujemy się z naszymi przodkami.
Po przejściu inicjacji człowiek staje się baanzi, wyznawcą bwiti. W ten sposób wchodzi w tę tradycję, a przed nim mogą czekać inne inicjacje, ponieważ iboga sprawia, że człowiek rozumie swój cel w życiu i otwiera swoje wrodzone zdolności.
- Iboga jest znana jako roślina kardiotoksyczna i spożywanie jej w dużych ilościach jest niebezpieczne. Wjaki sposób ministrowie bwiti regulują ilość ibogi, którą podają danej osobie?
- Nie uważamy ibogi za trującą roślinę. Patrzymy jednak na wagę i zdrowie danej osoby, zanim zgodzimy się na rytuał. Osoby ze słabym sercem nie powinny go przechodzić. Ponadto podajemy osobie dawkę po dawce i obserwujemy jej reakcję.
- Ważną częścią tradycyjnej kultury gabońskiej jest czczenie duchów zmarłych.Bardzo często podczas inicjacji ludzie widzą swoich zmarłych przodków.Co śmierć oznacza dla Bwiti?
- Żyjemy ze śmiercią razem, każdego dnia. Zawsze komunikujemy się z naszymi przodkami.
"Istnieje metafora rozdroża, która reprezentuje coś pośredniego między ciągłością a zerwaniem i jest zarówno drogą, która trwa, jak i drogą, którą trzeba przekroczyć. Obrazem, który jeszcze bardziej sugeruje ciągłość, jest pępowina, która łączy życie i śmierć. Pępowina jest zawsze obecna w bwiti i jest reprezentowana przez czerwono-biały splot ignamu. Jest noszona wokół talii i trzymana w lewej ręce podczas modlitwy, gdy wyliczany jest rodowód. W końcu rodowód jest, mówiąc obrazowo, długą serią pępowin, które wiążą osobę ze sobą, z przodkami i wielkimi bogami w krainie zmarłych.
Kiedy baanzi umiera, jego genealogia jest wypowiadana, aby ostrzec wszystkich przodków, którzy spotkają go w swoim świecie. Rytuał ten "oczyszcza drogę" dla rodu. Recytacja zwana otwieraniem drzwi śmierci (kutu mbf awu) jest motywem, który powraca w cyklu pieśni... Wreszcie, jest jeszcze jeden obraz, lustro używane podczas inicjacji... a w nim przodek, w rzeczywistości odbicie inicjowanego, pojawia się podczas końcowych etapów sesji z iboga.Ten obraz implikuje nie tylko ciągłość, ale także jedność żywych ze zmarłymi".
- J. Fernandez, "Bwiti: Etnografia wyobraźni religijnej w Afryce".
Kiedy baanzi umiera, jego genealogia jest wypowiadana, aby ostrzec wszystkich przodków, którzy spotkają go w swoim świecie. Rytuał ten "oczyszcza drogę" dla rodu. Recytacja zwana otwieraniem drzwi śmierci (kutu mbf awu) jest motywem, który powraca w cyklu pieśni... Wreszcie, jest jeszcze jeden obraz, lustro używane podczas inicjacji... a w nim przodek, w rzeczywistości odbicie inicjowanego, pojawia się podczas końcowych etapów sesji z iboga.Ten obraz implikuje nie tylko ciągłość, ale także jedność żywych ze zmarłymi".
- J. Fernandez, "Bwiti: Etnografia wyobraźni religijnej w Afryce".
- Przez pewien czas, w epoce kolonialnej, kult bwiti był zakazany. Jednak pierwszy prezydent niepodległego Gabonu, Leon Mba, który przejął władzę w 1961 roku, był wyznawcą bwiti.Czy jego osobowość miała jakikolwiek wpływ na rozwój waszej tradycji?
- Nie, nie powiedziałbym, że miała jakikolwiek wpływ. Oczywiście, wielu ludzi cieszy się z tego, że Leon Mba jest bwiti, a dla niektórych może to być powód do dumy. Ale sama tradycja nie została naruszona.
- Faktem jest, że nigdy nie została przerwana, wiedza była przekazywana cały czas, choć potajemnie. Mieliśmy wielu wrogów, w tym niektórych misjonarzy, takich jak Monsignor Volker [André Raponda Volker jest katolickim księdzem, etnografem i działaczem kulturalnym, z pochodzenia Mpongwe], którego fundacja nadal działa w Gabonie. Oskarżano nas o różne złe rzeczy, ale nie można było nas zakazać i stłumić, ponieważ nasze działania były dla dobra, a bwiti jest ważną częścią kultury ludzi. Jednak wśród misjonarzy byli nie tylko przeciwnicy bwiti, ale także ludzie, którzy byli dość przychylnie nastawieni, a niektórzy nawet sami stali się zwolennikami bwiti. Na przykładmonsignor Albert Schweitzer.
- Mówisz o tymsamym doktorze Schweitzerze, wielkim humaniście i laureacie Nagrody Nobla?
- Tak, jest bardzo szanowanym, a nawet można powiedzieć, czczonym człowiekiem w Gabonie. Ludzie wspominają go z wdzięcznością. Schweitzer był muzykiem, lekarzem i chrześcijańskim misjonarzem. Przybył do Afryki, aby leczyć ludzi, ratować ich podczas ogromnych epidemii i bardzo mu się to udało. Tradycja bwiti pomogła Schweitzerowi zdobyć zaufanie Gabończyków, zyskać status i wiedzę, którą zastosował, łącząc ją z wiedzą zdobytą w Europie.
- Wiadomo, że Schweitzer stosował niskie dawki ibogainy w celu złagodzenia zmęczenia u pacjentów.Ponadto ibogaina, która była wówczas legalnie produkowana przez francuskich farmakologów, otrzymała nazwę handlową "Lambarene" - od nazwy obszaru, w którym znajdowała się słynna klinika dr Schweitzera. Nie zdawałem sobie jednak sprawy z tego, żeSchweitzer znał bwiti nie tylko jako obserwator...
- Schweitzer nie miał innego wyboru, jak tylko obrać ścieżkę bwiti, ponieważ po pierwsze, musiał znaleźć wspólny język z mieszkańcami Gabonu, a po drugie, niestrudzenie studiował rośliny lecznicze naszego kraju i wykorzystywał je w swojej praktyce. Nie ma w tym nic szczególnego, ponieważ bwiti jest otwarte na ludzi o różnych poglądach. Dlatego też uważam, że bwiti nie jest religią, lecz tradycją. W rzeczywistości istnieją różne opinie, ale ja tak właśnie uważam.
- Tak, jest bardzo szanowanym, a nawet można powiedzieć, czczonym człowiekiem w Gabonie. Ludzie wspominają go z wdzięcznością. Schweitzer był muzykiem, lekarzem i chrześcijańskim misjonarzem. Przybył do Afryki, aby leczyć ludzi, ratować ich podczas ogromnych epidemii i bardzo mu się to udało. Tradycja bwiti pomogła Schweitzerowi zdobyć zaufanie Gabończyków, zyskać status i wiedzę, którą zastosował, łącząc ją z wiedzą zdobytą w Europie.
- Wiadomo, że Schweitzer stosował niskie dawki ibogainy w celu złagodzenia zmęczenia u pacjentów.Ponadto ibogaina, która była wówczas legalnie produkowana przez francuskich farmakologów, otrzymała nazwę handlową "Lambarene" - od nazwy obszaru, w którym znajdowała się słynna klinika dr Schweitzera. Nie zdawałem sobie jednak sprawy z tego, żeSchweitzer znał bwiti nie tylko jako obserwator...
- Schweitzer nie miał innego wyboru, jak tylko obrać ścieżkę bwiti, ponieważ po pierwsze, musiał znaleźć wspólny język z mieszkańcami Gabonu, a po drugie, niestrudzenie studiował rośliny lecznicze naszego kraju i wykorzystywał je w swojej praktyce. Nie ma w tym nic szczególnego, ponieważ bwiti jest otwarte na ludzi o różnych poglądach. Dlatego też uważam, że bwiti nie jest religią, lecz tradycją. W rzeczywistości istnieją różne opinie, ale ja tak właśnie uważam.
Faktem jest, że wśród wyznawców bwiti są przedstawiciele wielu różnych religii.
Zgłaszają się do nas katolicy, jesteśmy w kontakcie z wyznawcami voodoo w Beninie, Togo i Nigerii. Większość wyznawców Bwiti jest również ochrzczona. Bwiti istnieje od wieków, jest starożytną i szanowaną tradycją ludów Bantu. Religie na ziemi Gabonu pojawiły się później. Ponadto my, ludzie Bwiti, studiujemy teraz różne religie i kultury i możemy coś od nich wziąć. Na przykład studiowaliśmy buddyzm i teraz mamy własnego Buddę.
- A wasza własna Maryja Dziewica?
- Nie, nie ma, ale jest coś bardzo podobnego, przypominającego Świętą Dziewicę.
- Według etnologów ludy Bantu przejęły praktykę używania ibogi od Pigmejów.Znajduje to odzwierciedlenie w niektórych legendach, takich jak legenda, że pierwszy krzew iboga pochodzi ze szczątków zamordowanego Pigmeja, którego żona, jedząc części rośliny, była w stanie rozmawiać z jego duchem i duchami swoich przodków.Co możesz powiedzieć na ten temat?
- Tak, nasza tradycja pochodzi od Pigmejów. Byli oni pierwszymi nosicielami mądrości lasu. Kiedy Bantu przybyli na te ziemie, spotkali mieszkańców lasu, Pigmejów, i przekazali im swoją wiedzę.
- Jakteraz wyglądają wasze relacje z Pigmejami?
- Proces przekazywania wiedzy nie ustał. W lesie żyją ludzie, którym nie przeszkadzamy i których nie dotykamy, zostawiamy ich samych z lasem, z ich życiem. A Pigmeje oczywiście uczestniczą teraz w rytuałach bwiti.
Nadal wiele uczymy się od Pigmejów. Nie mieszamynaszego stylu życia z pigmejskim, nie ingerujemy w ich życie, ale komunikujemy się z nimi.
Istnieje pigmejska osada leśna, do której trzeba iść trzy dni z Libreville [stolicy Gabonu]. Nie ma tam transportu, a dotarcie tam jest dość trudne. Czasami zapraszamy Pigmejów z tej wioski na nasze ceremonie. Mają oni specyficzną wiedzę. Ja sam spędziłem siedem miesięcy w lesie wśród Pigmejów, było to, że tak powiem, poświęcenie, mój wkład. Teraz, dzięki wiedzy, którą tam zdobyłem, mogę uzdrawiać ludzi.
- Czy w bwiti są inni specjaliści od rytuałów niż uzdrowiciele?
- Oczywiście. Istnieją różne ścieżki i hierarchia. Najpierw stajesz się baanzi, potem combo, a dopiero potem nima, tak jak ja. Nimaa to ktoś, kto bierze ducha lasu i używa go do uzdrawiania ludzi. Na pewnych etapach uświadamiasz sobie, co jest ci bliższe i możesz zostać nie uzdrowicielem, ale na przykład jasnowidzem i wróżbitą. W bwiti jest wiele różnych wiedzy i kierunków. Ja należę do bwiti gonde, czyli bwiti księżyca i mamy specjalny związek z księżycem. Istnieje również termin nganga. Jest on częściej używany w wioskach. Tak jak ty idziesz do lekarza, my idziemy do nganga, aby rozwiązać nasze problemy zdrowotne. Ja również jestem nganga.
- Proces przekazywania wiedzy nie ustał. W lesie żyją ludzie, którym nie przeszkadzamy i których nie dotykamy, zostawiamy ich samych z lasem, z ich życiem. A Pigmeje oczywiście uczestniczą teraz w rytuałach bwiti.
Nadal wiele uczymy się od Pigmejów. Nie mieszamynaszego stylu życia z pigmejskim, nie ingerujemy w ich życie, ale komunikujemy się z nimi.
Istnieje pigmejska osada leśna, do której trzeba iść trzy dni z Libreville [stolicy Gabonu]. Nie ma tam transportu, a dotarcie tam jest dość trudne. Czasami zapraszamy Pigmejów z tej wioski na nasze ceremonie. Mają oni specyficzną wiedzę. Ja sam spędziłem siedem miesięcy w lesie wśród Pigmejów, było to, że tak powiem, poświęcenie, mój wkład. Teraz, dzięki wiedzy, którą tam zdobyłem, mogę uzdrawiać ludzi.
- Czy w bwiti są inni specjaliści od rytuałów niż uzdrowiciele?
- Oczywiście. Istnieją różne ścieżki i hierarchia. Najpierw stajesz się baanzi, potem combo, a dopiero potem nima, tak jak ja. Nimaa to ktoś, kto bierze ducha lasu i używa go do uzdrawiania ludzi. Na pewnych etapach uświadamiasz sobie, co jest ci bliższe i możesz zostać nie uzdrowicielem, ale na przykład jasnowidzem i wróżbitą. W bwiti jest wiele różnych wiedzy i kierunków. Ja należę do bwiti gonde, czyli bwiti księżyca i mamy specjalny związek z księżycem. Istnieje również termin nganga. Jest on częściej używany w wioskach. Tak jak ty idziesz do lekarza, my idziemy do nganga, aby rozwiązać nasze problemy zdrowotne. Ja również jestem nganga.
-Czy dr Schweitzer był baanziczynimah?
- Zaczynał od baanzi, a potem awansował coraz wyżej.
- Jak zostałeś nimah?
- Najpierw uczył mnie mój ojciec. Potem inni inteligentni ludzie przekazali mi swoją wiedzę na temat tej tradycji. Mój ojciec Jean Tsanga był wielkim szamanem i królem grupy etnicznej Membe. Zmarł nie tak dawno temu. Teraz król odszedł i czekamy na nowego, szukając odpowiedzialnej osoby, która przejmie jego obowiązki. To bardzo trudna procedura i bardzo poważna rola dla Membe.
- Ile osób wyleczyłeś i ile osób zainicjowałeś do kultu bwiti?
- Nie mogę podać liczby osób, które zostały uzdrowione, chociaż mam notatnik, w którym zapisuję wszystkich odwiedzających i wszyscy go podpisują. Jeśli chodzi o osoby inicjowane do bwiti, to jest to około stu osób.
- Wymieniłeś specjalizacje adeptów bwiti, wymieniając jasnowidzenie i uzdrawianie.Czy istnieje jakaś specjalizacja związana z magią bitewną?Czy kapłani bwiti atakują się nawzajem, czy utrzymują obronę?
- Istnieją pewne procedury dotyczące atakowania i odpierania ataków. Ale nie mamy tak wyspecjalizowanego obszaru. Ogólnie rzecz biorąc, główną rzeczą, którą wszyscy chronimy jest bwiti. A bwiti z kolei chroni nas, daje nam siłę. Tak, istnieją konflikty między niektórymi kierunkami bwiti. Może to być rywalizacja, ale częściej jest to kwestia różnych podejść ideologicznych, tj. różnic w poglądach na to, jak służyć bwiti. Ale ogólnie rzecz biorąc, bwiti pomaga nam być jednym pokojowym narodem, mimo że w Gabonie jest 70 grup etnicznych.
- Zaczynał od baanzi, a potem awansował coraz wyżej.
- Jak zostałeś nimah?
- Najpierw uczył mnie mój ojciec. Potem inni inteligentni ludzie przekazali mi swoją wiedzę na temat tej tradycji. Mój ojciec Jean Tsanga był wielkim szamanem i królem grupy etnicznej Membe. Zmarł nie tak dawno temu. Teraz król odszedł i czekamy na nowego, szukając odpowiedzialnej osoby, która przejmie jego obowiązki. To bardzo trudna procedura i bardzo poważna rola dla Membe.
- Ile osób wyleczyłeś i ile osób zainicjowałeś do kultu bwiti?
- Nie mogę podać liczby osób, które zostały uzdrowione, chociaż mam notatnik, w którym zapisuję wszystkich odwiedzających i wszyscy go podpisują. Jeśli chodzi o osoby inicjowane do bwiti, to jest to około stu osób.
- Wymieniłeś specjalizacje adeptów bwiti, wymieniając jasnowidzenie i uzdrawianie.Czy istnieje jakaś specjalizacja związana z magią bitewną?Czy kapłani bwiti atakują się nawzajem, czy utrzymują obronę?
- Istnieją pewne procedury dotyczące atakowania i odpierania ataków. Ale nie mamy tak wyspecjalizowanego obszaru. Ogólnie rzecz biorąc, główną rzeczą, którą wszyscy chronimy jest bwiti. A bwiti z kolei chroni nas, daje nam siłę. Tak, istnieją konflikty między niektórymi kierunkami bwiti. Może to być rywalizacja, ale częściej jest to kwestia różnych podejść ideologicznych, tj. różnic w poglądach na to, jak służyć bwiti. Ale ogólnie rzecz biorąc, bwiti pomaga nam być jednym pokojowym narodem, mimo że w Gabonie jest 70 grup etnicznych.
- Czy tradycyjni uzdrowiciele współpracują z medycyną konwencjonalną? Czy gabońscy uzdrowiciele współpracują z lekarzami w białych kitlach?
- Tak, istnieje taka współpraca, wymieniamy się wiedzą. Organizowane są spotkania lekarzy i uzdrowicieli pod auspicjami WHO. A po wizycie w Niemczech zamierzam udać się do Gabonu, do Centrum Badań Medycznych Masoukou we Franceville, gdzie nauczę się jak leczyć cukrzycę i problemy z ciśnieniem krwi.
- Czyw Gabonie są kliniki, w których to lekarze, a nie nganga stosują terapię ibogainą?
- Nie, nie ma takich klinik. Jesteśmy na samym początku współpracy między szamanami i lekarzami. Zaczęliśmyjuż spisywać wszystkich naszych uzdrowicieli, ale nasze organizacje społeczne mają przed sobą wiele pracy.
- Tak, istnieje taka współpraca, wymieniamy się wiedzą. Organizowane są spotkania lekarzy i uzdrowicieli pod auspicjami WHO. A po wizycie w Niemczech zamierzam udać się do Gabonu, do Centrum Badań Medycznych Masoukou we Franceville, gdzie nauczę się jak leczyć cukrzycę i problemy z ciśnieniem krwi.
- Czyw Gabonie są kliniki, w których to lekarze, a nie nganga stosują terapię ibogainą?
- Nie, nie ma takich klinik. Jesteśmy na samym początku współpracy między szamanami i lekarzami. Zaczęliśmyjuż spisywać wszystkich naszych uzdrowicieli, ale nasze organizacje społeczne mają przed sobą wiele pracy.
- W ostatnim czasie bwiti przyciągnęło wielu duchowych poszukiwaczy z całego świata, którzy podróżują do Gabonu i Kamerunu - niektórzy w poszukiwaniu wglądu, inni po prostu dla specjalnych wrażeń i egzotyki. Czy w swojej praktyce miałeś jakieś ciekawe doświadczenia z ludźmi z innych kultur?
- Ogólnie rzecz biorąc, inicjacja zawsze zmienia człowieka. Przychodzi do nas z pewnymi przekonaniami, a odchodzi z innymi. Trudno jest wyróżnić jakieś osobliwości, ponieważ każda osoba ma swoje własne, unikalne przeznaczenie... Ale była jedna interesująca historia z mężczyzną o imieniu Christophe Matelet. Był Francuzem, który służył w bazie wojskowej białego człowieka. Szkolił się w swojej strukturze wojskowej, pojechał do swojego kraju, wędrował po Europie i nagle zdał sobie sprawę, że musi wrócić do Gabonu. Mieszkał ze mną, nie przechodził inicjacji, tylko nas obserwował, czasem jadł ibogę. Studiował nas. W końcu zdecydował się przejść inicjację w bwiti, po czym został w Libreville. Rok później Christophe zrzekł się obywatelstwa francuskiego, przyjął obywatelstwo Gabonu i obecnie mieszka w naszym kraju, ożenił się z Gabonką, studiuje ibogę i tańce bwiti.
-Co podobało Ci się w Niemczech, z których niedawno przyjechałeś?
- Gościnność. Kiedy tu przyleciałem, myślałem, że będzie bardzo trudno, że wokół będzie mnóstwo ludzi, których nie będę rozumiał, którzy będą mówić w obcym języku. Faktem jest, że Niemcy nie są zbyt otwarci na Afrykanów. Nie wiedzą o nas zbyt wiele. Ale ostatecznie moja wizyta przebiegła dobrze i jestem wszystkim wdzięczny.
-Dziękuję za rozmowę.
Zainteresowanych czytelników zachęcamy również do zapoznania się z naszymi innymi publikacjami na temat Ibogainy na BBgate. Iboga jest niezwykle interesująca z naukowego punktu widzenia i obiecująca w medycynie.
- Ogólnie rzecz biorąc, inicjacja zawsze zmienia człowieka. Przychodzi do nas z pewnymi przekonaniami, a odchodzi z innymi. Trudno jest wyróżnić jakieś osobliwości, ponieważ każda osoba ma swoje własne, unikalne przeznaczenie... Ale była jedna interesująca historia z mężczyzną o imieniu Christophe Matelet. Był Francuzem, który służył w bazie wojskowej białego człowieka. Szkolił się w swojej strukturze wojskowej, pojechał do swojego kraju, wędrował po Europie i nagle zdał sobie sprawę, że musi wrócić do Gabonu. Mieszkał ze mną, nie przechodził inicjacji, tylko nas obserwował, czasem jadł ibogę. Studiował nas. W końcu zdecydował się przejść inicjację w bwiti, po czym został w Libreville. Rok później Christophe zrzekł się obywatelstwa francuskiego, przyjął obywatelstwo Gabonu i obecnie mieszka w naszym kraju, ożenił się z Gabonką, studiuje ibogę i tańce bwiti.
-Co podobało Ci się w Niemczech, z których niedawno przyjechałeś?
- Gościnność. Kiedy tu przyleciałem, myślałem, że będzie bardzo trudno, że wokół będzie mnóstwo ludzi, których nie będę rozumiał, którzy będą mówić w obcym języku. Faktem jest, że Niemcy nie są zbyt otwarci na Afrykanów. Nie wiedzą o nas zbyt wiele. Ale ostatecznie moja wizyta przebiegła dobrze i jestem wszystkim wdzięczny.
-Dziękuję za rozmowę.
Zainteresowanych czytelników zachęcamy również do zapoznania się z naszymi innymi publikacjami na temat Ibogainy na BBgate. Iboga jest niezwykle interesująca z naukowego punktu widzenia i obiecująca w medycynie.