Polityka narkotykowa w Berlinie: jak żyją użytkownicy narkotyków w stolicy Niemiec?

Brain

Expert Pharmacologist
Joined
Jul 6, 2021
Messages
240
Reaction score
270
Points
63
EwmVXHKjyU


Berlin ma reputację miejsca, w którym gromadzą się dziwacy, zmarginalizowani artyści i subkultury z całej Europy. A jego polityka narkotykowa jest bardziej liberalna niż w innych częściach Niemiec.

Zespół BB przygląda się interakcjom między władzami, użytkownikami narkotyków, aktywistami i dilerami ulicznymi w jednym z największych miast Europy.

Kiedy mówi się o polityce narkotykowej w innych krajach, pierwszą rzeczą, która przychodzi na myśl, są wiadomości o przepisach i szczegóły głośnych operacji policyjnych, podczas gdy prawdziwe życie użytkowników narkotyków i dystrybutorów substancji psychoaktywnych pozostaje za kulisami.

Niewiele wiadomo o stosunku państwa do nich - o faktycznej praktyce egzekwowania prawa w zakresie polityki narkotykowej, która często okazuje się znacznie bardziej liberalna niż formalne przepisy
.

Gmd0BvPHUf


Przykładowo, w Stanach Zjednoczonych istnieją formalne mechanizmy, które skutkują liberalnym egzekwowaniem prawa - np. w latach 2003-2012 15 miast w tym kraju uchwaliło przepisy zobowiązujące lokalną policję do traktowania posiadania marihuany jako wykroczenia ostatniej szansy.

W Niemczech sytuacja jest podobna: pomimo formalnej kryminalizacji substancji psychoaktywnych, podejście policji do użytkowników i dystrybutorów różni się znacznie w zależności od kraju. Antonia Bendau, MD, specjalistka w dziedzinie badań nad narkotykami rekreacyjnymi z Wydziału Psychiatrii i Neurobiologii Kliniki Charité w Berlinie, rozmawiała z zespołem BB o substancjach na ulicach Berlina.


Kiedy mówimy o Niemczech, a także o każdym innym kraju europejskim, od razu myślimy o stereotypach, które składają się na ich wizerunek. Temat narkotyków w Niemczech również nabrał pewnych stereotypów
.

3Tof29DecB


Boom przemysłowy pod koniec XIX i na początku XX wieku dał Niemcom przemysł chemiczny i grupę Bayer, a światu Heroinę (była to marka leku na kaszel, który był sprzedawany w lokalnych aptekach do 1971 roku).

Historycy prawdopodobnie przypomną sobie również Pervitin, który odegrał rolę w zwycięstwie Niemiec nad Francją na początku II wojny światowej. Klęskę Francji zapowiadała ofensywa w Ardenach w maju 1940 r.

Wehrmacht przez kilka dni pokonał około 200 kilometrów górzystego, zalesionego terenu i uderzył na tyły francuskiej armii - głównym motorem tej ofensywy był pervitin.

Takie historie przypominają tradycyjny niemiecki porządek. Wygląda na to, że nawet substancje zmieniające umysł są w Niemczech produkowane przemysłowo i podawane z wojskową dyscypliną. Oto mit.

SvJO0xIjm7

Pewnego dnia pewna społeczność w Berlinie sporządziła mapę głównych miejsc, w których sprzedawane są substancje - okazało się, że są one powiązane z liniami metra. Niektóre oddziały są tradycyjnie "heroinowe". To tam spotykają się dilerzy i ćpuny, aby zrobić swój "Geschäft" i rozejść się. To także miejsce, gdzie niektórzy pacjenci programów leczenia substytucyjnego łamią zasady programu i sprzedają część swoich leków.

Miejsce, położone na skrzyżowaniu kilku linii metra (główne miejsce spotkań większości osób używających substancji psychoaktywnych), zamieniło się w swoisty targ narkotykowy.

Dostępna jest tam także pierwsza pomoc: regularnie stacjonuje tam mobilny punkt wymiany igieł i strzykawek, a w pobliżu znajduje się także sala bezpiecznej konsumpcji.

W jednym z dużych parków zawsze można spotkać dilerów. Miejsce to różni się od innych tym, że jest utrzymywane przez Afrykanów, chociaż Arabowie nadal zabrali niewielki obszar przy wejściu.

Niedawno miał miejsce zabawny incydent: administracja parku, zdając sobie sprawę, że nie może nic zrobić z dilerami, postanowiła przydzielić im określone obszary. Pracownicy narysowali linie na asfalcie, tworząc wyspy handlu.
Pomysłoczywiście nie wypalił, a wyspy zostały radośnie sfotografowane przez blogerów.

WEftUM6aDs


Jakość "ulicznych" substancji jest jednak niska, a konsumenci świadomi redukcji szkód unikają korzystania z usług publicznych sprzedawców.
Co tak naprawdę dzieje się w obecnej polityce narkotykowej Niemiec?
Jak społeczeństwo postrzega substancje i ludzi, którzy ich używają?

Stolica Niemiec połączyła socjalistyczne doświadczenia NRD i ducha wolności Berlina Zachodniego, powitała fale migrantów z całego świata i zmieszała to wszystko w specjalny koktajl. Berlin jest narkotykową stolicą Niemiec.
Spośród139 000 mieszkańców - prawie 4% populacji miasta - regularnie zażywa substancje psychoaktywne.
Q5F31ZDeBJ

Jak reagują władze? W Berlinie dozwolone jest nieco więcej niż w innych krajach związkowych, a lokalna policja jest znacznie bardziej tolerancyjna wobec osób zażywających narkotyki niż jej odpowiednicy.

W 2017 roku, podczas szczytu G20 w Hamburgu, z Berlina wysłano posiłki w postaci oddziału policji - a berlińscy policjanci pokazali się, organizując imprezę z alkoholem i tańcami na stołach.Bawili się tak dobrze, że musieli zostać odesłani.

Republika Federalna Niemiec jest podzielona na kraje związkowe, a każdy z nich ma własne podejście do substancji psychoaktywnych. Przepisy federalne są wiążące w całym kraju, ale ich interpretacja różni się w zależności od regionu.

Na przykład dopuszczalna ilość marihuany różni się w zależności od landu: w Berlinie jest to zwykle 15 gramów, w innych landach - 3-5 gramów. Sprzedaż nielegalnych substancji jest karalna, choć wyrok zależy w dużej mierze od tego, jak sąd postrzega okoliczności danej sprawy
.

RqOxYASd0i


Osobiste spostrzeżenia.
"Pamiętammoją pierwszą Hanfparade ("Marsz Konopny"). Uczestnicy zaczęli gromadzić się na Washingtonplatz na kilka godzin przed rozpoczęciem. W tym samym czasie przyjechała policja i zaczęła ustawiać płoty. Uczestnicy palili papierosy w obliczu policji. Czekałem. Doświadczenie życiowe podpowiadało mi, że zbliża się zatrzymanie. Zastanawiałem się, czy wszyscy zostaną związani, czy tylko kilku ćpunów. Ale policjanci tylko odwracali wzrok i rozmawiali o swoich sprawach z kolegami".

Policja nie zachowuje się w ten sposób we wszystkich niemieckich landach.

Na przykład Bawaria jest antytezą Berlina. Jak ostatni bastion niemieckiego porządku, stoi na konserwatywnych pozycjach. Można tam dostać kilka miesięcy więzienia za palenie marihuany na ulicy, nie mówiąc już o cięższych substancjach.

Policja od czasu do czasu aresztuje ulicznych dilerów, ale robi to najczęściej z powodu skarg okolicznych mieszkańców.
Winnych przypadkach policjantom wygodniej jest obserwować scenę narkotykową bez masowego nękania.

NbtRC7u1Y3


Policja aresztuje kluczowych graczy w nielegalnym biznesie. Niedawno deportowano Ibrahima Miri, przywódcę rodziny Miri, dużego libańskiego klanu Arabów i Kurdów, którzy od dawna mieszkają w Niemczech i są zaangażowani między innymi w handel substancjami psychoaktywnymi.

Kolejnym sukcesem było zamknięcie serwera obsługującego wiele sklepów darknetowych w Niemczech i Europie. Znajdował się on w bunkrze z czasów zimnej wojny i był dobrze chroniony przed włamaniami z zewnątrz. Zatrzymanie właścicieli serwera było o wiele bardziej przydatne dla policji niż naloty na zwykłych dilerów.

Niemcy, podobnie jak reszta Europy Zachodniej, zmierzają w kierunku dekryminalizacji substancji psychoaktywnych. Politycy z partii Die Linke wychodzą na Hanfparade, a członkowie Bundestagu spotykają się z przedstawicielami społeczności używających narkotyków.

Pierwsze z takich stowarzyszeń, społeczność JES, niedawno skończyła 30
lat.

U70GfYmCWB


Decydenci zdają sobie sprawę, że otwartość i regulacja rynku substancji psychoaktywnych przyniesie korzyści wszystkim jego uczestnikom. Państwo zyskapodatki, społeczeństwo jasne zasady i możliwość wpływania na proces, a konsumenci jakość i bezpieczeństwo.
 
Top